Większość z nas chociaż raz w życiu zetknęła się z mitem o Narcyzie, który stał się również synonimem osób z narcystycznym zaburzeniem osobowości.
Jak rzekł w micie wieszcz Tejrezjasz (pojawia się też w historii o Edypie) do matki Narcyza nimfy Lejriope:
„Narcyz będzie żył długo pod warunkiem, że nigdy siebie nie zobaczy/nie pozna.”
Pod wpływem Artemidy, Narcyz się zakochał (w swoim odbiciu), ale nigdy nie mógł doznać spełnienia tej miłości. Ostatecznie z żalu popełnił samobójstwo, a z krwi, która wsiąkła w ziemię, wyrosły białe narcyzy z czerwoną koroną.
Tylko czy pamiętacie żeńską bohaterkę tego mitu? Chodzi o nimfę Echo, która bez wzajemności kochała Narcyza i chociaż nigdy mu nie wybaczyła, to powtórzyła za nim jego ostatnie słowa:
„Żegnaj, młodzieńcze, na próżno ukochany!”.
Odgrywa ona znacząca rolę w jego historii, ale tu może Was zaskoczę, ale też trafia się dość często moim gabinecie.
Chodzi o kobiety (bo jak wskazują statystyki, narcystyczne zaburzenie osobowości częściej dotyka mężczyzn – ponad 75%, patrz. Rozbroić narcyza, GWP, 2017), które wchodzą w relacje z „narcyzami”.
„Kochała się w nim między innymi nimfa Echo, która straciła własny głos i mogła już tylko głupio powtarzać cudze okrzyki (…).
Pewnego dnia wybrał się Narcyz zastawiać sidła na jelenie, a Echo szła za nim przez bezdrożny las marząc o tym, by móc do niego przemówić, ale nie mogła odezwać się pierwsza.”
Według mnie jej historia doskonale symbolizuje sytuację kobiet, które są w relacji z narcyzami. „Tracą swój głos” i jedynym, który wybrzmiewa jest ten autorstwa partnerów, którzy „nadają kierunek” relacji i muszą być w centrum uwagi ze swoimi potrzebami oraz miłością do siebie i swojego wizerunku.
A czy Wam (czytelniczki) zdarzyła się kiedykolwiek rola nimfy Echo w związkach?
___
*Dzisiejszy wpis powstał na podstawie inspiracji zaczerpniętej z książki (moim zdaniem o najpiękniejszej okładce) N. Symingtona „Narcyzm. Nowa teoria”, Wydawnictwo Imago oraz książki Mity greckie Roberta Gravesa (1960/2011).
Dodaj komentarz