Mam wrażenie, że w powszechnym przekonaniu książki są skarbnicą wiedzy, teoretycznie profesjonalną i napisaną przez autorytet w swojej dziedzinie. W przypadku książki „Kocha, lubi, pragnie”, która jest zapisem m.in. wywiadu Pauliny Reiter z profesorem Lwem-Starowiczem, znanym polskim seksuologiem, mam ochotę napisać o zgrzycie, który zrodził się we mnie podczas jej czytania. Przyznaję, że nazwisko autorytetu zadziałało na mnie jak magnes i zakupiłam wersję elektroniczną tuż przed datą premiery. Nie sadzę, że forma wpłynęła w jakikolwiek sposób na mój odbiór i ocenę tej pozycji, szczególnie, że nie jest to atlas anatomii ani żadne wydanie, które bez obrazków obejść się nie może. Co do formy przekazywania samej treści w postaci wywiadu z profesorem jak najbardziej jest do przyjęcia. Czyta się to szybko i przyjemnie ze względu na ogromny autorytet, dużą wiedzę, a także poczucie humoru jakie profesor Lew-Starowicz reprezentuje.
O pożądaniu i nie tylko
Z książki dowiemy się m.in. o teoriach miłości romantycznej oraz podejściu socjologicznym do tego uczucia, które wg mnie jest jednak jedną z interpretacji teorii przedstawionej przez Rollo May’a. Dodatkowo profesor podaje niemalże same przykłady ze swojej praktyki, więc nie jest to tylko teoretyczny wykład, ale z życia wzięte przykłady, przez co mam wrażenie treść staje się bliska czytelnikowi. Dowiadujemy się m.in. o różnicach między pragnieniem i pożądaniem oraz czy zmieniają się one w miarę dojrzewania nas samych i naszych związków. Jest o fetyszach, intymności, namiętności i różnicach temperamentu. Według mnie pada sporo truizmów, a w niektórych momentach ma się wrażenie, że Pani Reiter miała przygotowany zestaw pytań i nie chciała kontynuować, często bardzo ciekawych, wątków z wypowiedzi profesora. A szkoda.
Co jeszcze znajdziemy w książce… i tu pojawia się największy zgrzyt.
Dla kogo jest ta pozycja?
No właśnie, kto jest tak naprawdę adresatem tej książki? Profesjonaliści czy pasjonaci, a może osoby, które chcą znaleźć proste i przyjemne wskazówki na temat swojej seksualności?
Może ja dałam się zwieść znanemu nazwisku, licznym pozytywnym recenzjom, a nawet dobrze skonstruowanej audycji radiowej, która wychwalała książkę, ale jako psycholog nie znalazłam tam pod względem merytorycznym, praktycznie nic co by mnie zdziwiło czy zaskoczyło (przyznaję, że w kilku momentach się uśmiechnęłam, ale to zasługa niepodważalnego poczucia humoru profesora).
Jeszcze większy zgrzyt nastąpił w momencie, gdy trafiłam na przepisy kulinarne i psychotesty. Poczułam się jakbym czytała kolorowy magazyn dla kobiet, pełen porad i psychozabaw. Zdaję sobie sprawę, że są osoby, które książkę „pochłoną” i będą usatysfakcjonowane lekturą, ale obawiam się, że należy brać pod uwagę, że to kolejny psychoporadnik, nie żadne wydanie naukowe ani nawet pseudonaukowe. Myślę, że jest to lekkie, wakacyjne czytadło, na które można się skusić, jeśli nie liczymy na wysoce intelektualną rozrywkę.
Pozostawiam jednak każdemu przestrzeń do wyrażenia własnej opinii na ten temat, bo może akurat wam uda się znaleźć coś wartościowego w tej pozycji i godnego, aby wcielić to w codzienne życie oraz wzbogacić swoje doznania, nie tylko te seksualne.
Dodaj komentarz