Dwugodzinny traktat o sadzeniu kartofli? Nic podobnego!
Niektórzy mogą sądzić, że jest to dwugodzinny traktat o sadzeniu kartofli, ale według mnie jest to solidne, dobrze zrealizowane widowisko, pokazujące uniwersalne aspekty psychicznego funkcjonowania ludzi, niezależnie od czasu historycznego, w którym przyszło im żyć. Ode mnie kolejny punkt dla kina europejskiego, a nie amerykańskiego.
Przenieśmy się więc w czasie do 1754 roku, na bezludne wrzosowiska duńskiej Jutlandii, gdzie emerytowany kapitan Ludwig von Kahlen (Mads Mikkelsen) postanawia udowodnić, że te pustkowia można ujarzmić poprzez uprawę ziemniaków, które dobrze znoszą nieprzyjazne środowisko i praktycznie potrafią urosnąć wszędzie. Ma to mu zagwarantować uznanie w oczach króla, tytuł szlachecki i przywileje, których jest pozbawiony ze względu na „wątpliwe” urodzenie.
Mnie najbardziej poruszył sam koniec (chociaż po drodze jest mnóstwo mocnych scen) i wybór, którego dokonał główny bohater. Poczułam wówczas mieszankę poruszenia i jednocześnie spokoju, że było to najlepsze (dla niego), co mógł zrobić.
Jestem ciekawa, gdybyś był na miejscu Kahlena, co byś ostatecznie wybrał?
Dodaj komentarz