10 czerwca 2016

6 psychologicznych zalet przeklinania

Przeklinanie uchodzi za niekulturalny sposób wyrażania siebie i często jest związane z nagromadzeniem się negatywnych emocji. Czasami zdarza się, że jest to oznaka zachwytu i zaskoczenia. Poniżej znajdziecie opis sześciu sytuacji, w których używanie niecenzuralnych słów ma swoje psychologiczne zalety.

Jak się bowiem okazuje przeklinanie nie jest tylko reakcją na złość i sposobem jej rozładowania. W umiarkowanych ilościach używanie przekleństw pozwala poczuć się nam silniejszymi. Jest to mechanizm radzenia sobie ze stresem. Jest jeden warunek, brzydkie słowa nie działają, gdy są nadużywane i powtarzane, powinny być oszczędzane na specjalne „okazje” takie jak te wymienione poniżej.

Lekarstwo na ból

Badania wykazały, że ludzie są w stanie zanurzyć ręce w lodowatej wodzie przez dłuższy czas, podczas gdy w trakcie tej czynności wykrzykują przekleństwa. Jest to dowód na to, że brzydkie słowa zmniejszają odczuwany przez nas ból, gdy jesteśmy poszkodowani.

Możecie sami się przekonać, że to działa, ale kto będzie miał ochotę spędzać popołudnie z ręką w lodowatej wodzie, klnąc jak szewc?

Doktor Richard Stephens, specjalista od psychologii „przeklinania”, wyjaśnia fenomen jakim jest używanie niecenzuralnych słów. Jest ono po pierwsze znane od wieków i jest bardzo powszechne. Sięga do emocjonalnych ośrodków mózgowych i w przeciwieństwie do innych wytworów językowych, prawdopodobnie ma swoje źródło w prawej półkuli. Powyższe doświadczenie ze zmniejszaniem odczuwania bólu dzięki przekleństwom jest tylko jedną z przyczyn rozwoju i utrzymywania się przeklinania w społeczeństwie.

Obudź się!

Okazuje się, że przeklinanie uaktywnia obszary mózgu, które są niezbędne w reakcji „walki lub ucieczki”. Gdy usłyszymy, jak ktoś przeklina otrzymujemy bodziec aktywizujący, który ożywia nas, szczególnie w sytuacji, gdy doświadczamy znużenia i nudy. Jak widać dobrze użyte przekleństwo może czynić cuda, gdy chcemy zwrócić czyjąś uwagę.

Chcesz  przekonywać innych do swojego zdania? Użyj przekleństwa, „do cholery”!

Aby przekonać kogoś do naszego punktu widzenia, potrzebna jest pasja i wiara w to, co mówimy. Pokaż swoje zaangażowanie, a ludzie będą mieli kolejny, emocjonalny powód, aby zgodzić się z twoim zdaniem. Jednym ze sposobów jest użycie lekkiego przekleństwa. Podobno metoda ta sprawdza się nawet w chwili formalnych wystąpień, takich jak np. wykład. Kiedy przemawiasz z pasją, demonstrujesz swoje emocje, publika to zauważa i udziela ci kredytu zaufania oraz jest bardziej skłonna, aby wziąć twoje przesłanie do serca.

Uwaga: w przytoczonym doświadczeniu testowano bardzo lekkie przekleństwo typu: „cholera”, nic bardziej ostrego!

„Przeklęty” dowód na bogate słownictwo

Osoby, które znają więcej przekleństw mają również lepiej rozwinięte zdolności językowe (a zdawać by się mogło, że jest na odwrót). Wiedza, jak przeklinać, idzie w parze z lepszym słownictwem w ogóle. Jest jedno ale, to badanie nie sugeruje, że używanie przekleństw to oznaka lepszego słownictwa, a posiadanie wiedzy i zdolność przywołania różnych „brzydkich słów”. Jak widać zdolność i wiedza, to coś innego niż praktyka.

Zaprzyjaźnij się!

Zaskakujące, ale przeklinanie wg naukowców może być oznaką szczęścia, a  społeczne przeklinanie (występujące np. w danej grupie zawodowej) może łączyć ludzi. Jest to oznaka otwartości i jak się okazuje „brzydkie słowa” często pojawiają się, gdy ludzie są zrelaksowani i szczęśliwi. Trudno jednak wyobrazić sobie grupę społeczną taką jak lekarze, czy policjanci, którzy nagle sympatycznie przeklinają.

Wyraź swoje emocje!

Niezaprzeczalnie przeklinanie jest ściśle związane z emocjami i jako takie może być ważną formą wypowiedzi. Amy Zile, która prowadzi badania na ten temat, twierdzi, że u ludzi, u których zwiększył się poziom pobudzenia emocjonalnego, wzrosła biegłość w przeklinaniu i byli w stanie przywołać większą liczbę przekleństw w ciągu jednej minuty. Jest to eksperymentalne wsparcie dla teorii, że przeklinanie jest językiem emocji.

Jedna uwaga na koniec. Przeklinanie jest kwestią tabu nie bez przyczyny. Osoby słyszące przekleństwa czują się z tym często nieswojo i nie zapominajmy, że przeklinanie jest wysoce nieodpowiednie w wielu codziennych sytuacjach. Odkrywajmy pozytywną stronę brzydkich słów, ale róbmy to z głową i bez narażania innych na przykre doznania.

Przypisy:

Cory R. Scherer & Brad J. Sagarin, Indecent influence: The positive effects of obscenity on persuasion, Social Influence, Volume 1, Issue 2, 2006.

Kristin L. Jay, Timothy B. Jay, Taboo word fluency and knowledge of slurs and general pejoratives: deconstructing the poverty-of-vocabulary myth, Language Sciences, Volume 52, November 2015, Pages 251–259.

Jeremy Dean, Swearing: 7 Miraculous Effects On The Mind, @ www.spring.org.uk, June2016.


Komentarze:


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *