Słyszeliście w swoim dzieciństwie, że „dzieci i ryby głosu nie mają” albo „co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie”, a może sentencje, które w jakiś sposób wyróżniały rodzinę, np. że „pochodzimy ze szlachty” lub w jakiś sposób „jesteśmy lepsi od innych, wybrani, wyjątkowi”?
Jeśli jako dzieci chcemy pozostać częścią rodziny (a taka jest naturalna potrzeba), to nie pozostaje często nic innego, jak się podporządkować tym przekazom, co stanowi doskonałe źródło do wykształcenia trybu Uległego Poddanego, gdzie potrzeby i zdanie innych jest ważniejsze od własnego. Zrobimy wtedy wszystko, aby unikać krzywdy i konfliktów, które są równoznaczne z porzuceniem i byciem odtrąconym.
3 najczęstsze sytuacje, doprowadzające do rozwoju tego trybu to:
- Parentyfikacja, czyli odwrócenia ról w rodzinie, gdy dziecko staje się opiekunem, obrońcą czy powiernikiem swojego rodzica. Najczęściej pojawia się w rodzinach, gdzie są problemy z prawem czy uzależnieniem od alkoholu, hazardu, narkotyków, ale także, gdy rodzice rozstają się, a dziecko zostaje wciągnięte w rolę zastępczej partnerki czy partnera.
- Wychowanie w przemocy, gdzie dziecko uczy się być uległe, by w ten sposób ochronić się przed krzywdą (biciem, wyzwiskami, obrażaniem się) ze strony innych. Podobnie działa bycie świadkiem takich sytuacji (gdy walka toczy się np. między rodzicami) – jedno i drugie uczy uległości, jako sposobu na ochronę siebie.
- Narcystyczni rodzice i/lub skupieni na sobie, którzy „wiedzą najlepiej”, co jest dobre dla dziecka i rodziny.
Tryb Uległego Poddanego jest jednym z częstszych wzorców wyniesionych z dzieciństwa i wówczas pozwalał nam przetrwać, ale w dorosłości pcha nas ku niebezpiecznym relacjom. Sprzyja tworzeniu niesymetrycznych, toksycznych związków, gdzie nie ma szans na realizację własnych potrzeb, bo to potrzeby innych są realizowane priorytetowo.
Dobra wiadomość jest taka, że uświadomienie sobie tych zależności, daje nadzieję na wyjście z tych krzywdzących relacji, mimo że jest to trudna i żmudna praca, bo musimy pokonać coś, co utrwalało się w nas latami.
Życzę więc dużo siły wszystkim, którzy zidentyfikowali u siebie tryb UP i zachęcam do ruszenia w kierunku zdrowych, symetrycznych, partnerskich relacji i związków, nawet jeśli miałoby się to wydarzyć przy wsparciu specjalisty.
Dodaj komentarz