27 maja 2014

Uzależnieni od miłości

Jak poradzić sobie z „syndromami odstawienia”?

Mieliście kiedyś wrażenie, że gdy kochaliście miłością romantyczną, zachowywaliście się i czuliście się, w taki sposób jakbyście pozostawali pod wpływem substancji odurzających? Jak się okazuje za „motyle w brzuchu” odpowiada aktywność układu nagrody w naszym mózgu. Wyniki badań przy pomocy obrazowania czynnościowego mózgu, podczas którego porównano obraz mózgu zakochanych i mózgów osób, którym wstrzyknięto kokainę lub pochodne opium, pokazały, że w obu przypadkach uaktywniają się te same rejony (mezolimbiczny układ nagrody pobudzany przez dopaminę) (Bartels, Zeki, 2000).[1]

Dodatkowo osoby zakochane wykazują trzy podstawowe objawy uzależnienia: tolerancja, odstawienie i nawrót łaknienia. W początkowej fazie zakochany zadowoli się obrazem czy obecnością ukochanej osoby od czasu do czasu, ale wraz z upływem czasu i pogłębianiem „uzależnienia” nasz organizm potrzebuje coraz więcej „narkotyku”. Coraz częściej można wtedy usłyszeć takie podszepty jak: „Pragnę Cię” czy „Nie mogę bez Ciebie żyć”. Każdy brak kontaktu powoduje, że pragniemy przynajmniej usłyszeć ukochaną osobę. Gdy to nie wychodzi, czujemy rozczarowanie. Gdy w takim stanie zakochania, osoba zostanie porzucona, zdradzi ona wszelkie symptomy odstawienia, takie jak: depresja, napady płaczu, bezsenność, poczucie osamotnienia, drażliwość, a także problemy z apetytem (od całkowitej jego utraty do niekontrolowanego objadania się). Osoby w takim stanie, podobnie jak inni uzależnieni, potrafią zachowywać się nieodpowiednio, a nawet niebezpiecznie, narażając się na upokorzenie, tylko po to aby znów być pod wpływem swojego „narkotyku”. Powrót do nałogu odbywa się analogicznie jak w przypadku innych uzależnionych, wystarczy minimalny bodziec np. piosenka, widok znajomego, wspólnie odwiedzanego miejsca, aby znów zapragnąć kontaktu z byłym ukochanym i ponownie poczuć towarzyszącą dawnego związkowi euforię.[2]

Istnieją jednak sposoby, aby ułatwić sobie wyjście z „uzależnienia od miłości”, gdy nasze uczucie zostało odrzucone.

Jak wyjść z nałogu miłości?

Aby pokonać nasz ból po rozstaniu musimy liczyć się z tym, że wymaga to czasu i determinacji. Przydatna będzie także podstawowa wiedza o sposobie pracy naszego mózgu i o naturze ludzkiej.

Nie pozwól, aby miłość rozwijała się, żywiąc się byle czym

Parafrazując słowa Ch. Dickensa postaraj się usunąć ze swojego otoczenia wszelkie przedmioty, które przypominają o niespełnionej miłości, takie jak fotografie, sms-y, pamiątki (albo upchnij je gdzieś głęboko na dnie szafy, aby nie pozostawały w zasięgu wzroku). Niestety nawet przelotny kontakt z pamiątkami może ponownie rozbudzić w nas pamięć o byłej miłości.

Medytacja i mantry

Według niektórych uczonych jest to wspaniały sposób, aby „zająć nasz umysł”, żeby nawet nieświadomie nie kierował się ku byłej ukochanej osobie. Najlepiej przygotować sobie kilka pozytywnych mantr, dotyczących przyszłości i podwyższających nasze poczucie własnej wartości.

Lista negatywnych cech może okazać się pozytywem

Niestety nasz umysł nie jest wytworem doskonałym i ma tę przypadłość, że charakteryzuje się selektywną pamięcią. Przez nią mamy tendencję do pamiętania naszych byłych miłości jedynie w pozytywny sposób, zapominając o towarzyszących jej negatywach. Sposobem na walkę z takim stanem rzeczy jest sporządzenie listy wad byłego partnera i możliwość ciągłego patrzenia na nią (umieść ją w kieszeni, torebce, gdziekolwiek w zasięgu ręki i wzroku). Pomaga także wyobrażanie sobie przyszłego, idealnego związku, który zastąpi w naszej głowie obraz tego starego, destruktywnego.

Wykorzystaj to, co skupia twoją uwagę i dobrze Ci wychodzi

Znów chodzi o zajęcie naszego umysłu, a także o walkę ze spadającym poziomem dopaminy, którego doświadczamy z powodu rozpaczy po niespełnionej miłości. Rób wszystko co sprawia Ci przyjemność, może to być spacer, trening fizyczny, nauka wierszy lub biologii, planowanie, a nawet wyjazd na upragnione wakacje. Może to dobry czas, aby zająć się zwierzęciem, o którym marzyłeś? Chodzi o to, aby zmusić się do wstania z łóżka i nie poddawać się wszechogarniającemu przygnębieniu.

Niedocenione ćwiczenia fizyczne

Jak udowodnili naukowcy każdy rodzaj forsownego wysiłku fizycznego podnosi poziom dopaminy, w jądrze półleżącym, odpowiedzialnym za uczucie euforii (Kolata, 2002)[3]. Dzięki ćwiczeniom poprawiamy także poziom substancji uspokajających, endorfin i serotoniny, zwiększamy również ilość czynnika, działającego w hipokampie (mózgowym ośrodku pamięci), który chroni komórki nerwowe i tworzy nowe połączenia. Może kontrowersyjnie to zabrzmi, ale są psychiatrzy, którzy uważają, że ćwiczenia mogą być równie skuteczne co farmakoterapia czy psychoterapia w leczeniu depresji (Rosental, 2002)[4]. Więc zamiast siedzieć w fotelu i wpatrywać się bezmyślnie w okno, dając tym samym starej miłości szansę na ponowne rozbudzenie twoich uczuć, lepiej wyjdź na rower lub idź pobiegać.

Zadbaj o szyszynkę

Tak, tak, ten niepozorny organ dba o prawidłową regulację naszego cyklu dobowego, a co za tym idzie często podnosi tym samym nasz nastrój. Aby odpowiednio ją „ustawić”, wystarczy umiejętnie wykorzystywać światło słoneczne. Najlepiej więc połączyć opisane wyżej aktywności fizyczne z przebywaniem na świeżym powietrzu.

Ciekawostką jest fakt, że w okresie przygnębienia najlepiej unikać słodyczy i leków, które mają zdolność do wywoływania stresu fizycznego i psychicznego w naszych organizmach.

Doceń uśmiech

Nawet jeśli się do niego zmuszasz to i tak pobudzasz mięśnie, które aktywizują drogi mózgowe odpowiedzialne za poczucie przyjemności. Dodatkowo pozytywne wyobrażenia są w stanie pobudzić mózg do sprawiającej przyjemność aktywności.[5]

12 kroków, które pomogą pokonać uzależnienie od (byłej) miłości [6]

Ciekawą koncepcją, która ma pomóc „uzależnionym” od miłości jest program „12 Kroków”, który został stworzony przez ruch AA, ale z powodzeniem jest wykorzystywany przez innych uzależnionych do poradzenia sobie z nałogiem, od Anonimowych Hazardzistów po Anonimowych Uzależnionych od Miłości i Seksu. Ruch ten ma swój początek w Stanach Zjednoczonych, w latach 30-stych, kiedy dwoje przyjaciół (William Griffith Wilson i Robert Holbrook Smith) obiecało sobie, że będą w stałym kontakcie, w każdym momencie, gdy pojawi się pokusa i chęć sięgnięcia po alkohol. Dzięki ich pomysłowym hasłom, maksymom i praktycznym poradom, uzależnieni na całym świecie codziennie próbują utrzymać abstynencję.

Jedną z głównych zasad jest tzw. program jednego dnia (one day at the time) i polega na skupieniu uwagi na aktualnych zdarzeniach, a nie obietnicach bez pokrycia np. o abstynencji do końca życia. Dzięki temu alkoholik jest w stanie nie pić 24 godziny, a osoba zraniona uczuciowo, powstrzymać się od kontaktu z byłym ukochanym ten jeden dzień, a potem kolejny i kolejny.

Inna rada brzmi: „Jeśli nie chcesz się pośliznąć, nie chodź tam, gdzie jest ślisko”. W odniesieniu do cierpiących z miłości może to dotyczyć unikania miejsc, które przypominają o byłym ukochanym, np. wspólnie odwiedzanej restauracji. Oprócz miejsc, maksyma ta dotyczy także osób i rzeczy, które mogą generować wspomnienia.

Kolejne hasło: „To ten pierwszy kielich cię upija”, przypomina, że za tym pierwszym pójdą, z dużym prawdopodobieństwem, kolejne. Z tej przyczyny należy się powstrzymać przed pierwszym telefonem, sms-em, czy przejazdem pod domem byłego ukochanego, bowiem to doprowadzi do następnych, przygnębiających kontaktów z osobą, która cię odtrąciła.

Jedno z ciekawszych sformułowań, które brzmi: „Przemyśl ten kieliszek”, oznacza mniej więcej tyle, aby odejść na chwilę od obecnej chwili i pomyśleć czym to się może skończyć, w tym przypadku najprawdopodobniej kilkudniowym ciągiem alkoholowym. Dlatego zanim przypomnisz sobie pozytywne chwile z przeszłości, które zmuszą Cię do kontaktu z byłym ukochanym, przywróć w pamięci momenty, które były negatywne i na przykłąd zawiodłeś się na swojej miłości.

Ostatecznym argumentem przemawiającym za tym, aby nie wznawiać kontaktu z osobą, która cię odrzuciła jest fakt, że mimo życzliwości w trakcie rozmowy, większość osób będzie zakłopotana sytuacją, a nawet zła, że przeszkadzasz im w ich nowym życiu.

Czasami nie obejdzie się bez pomocy specjalisty – psychiatry lub terapeuty

Jeśli jednak przygnębienie, które towarzyszy osobie odrzuconej jest tak duże, że nie pozwala funkcjonować normalnie, należy rozważyć zastosowanie farmakoterapii w walce z depresją lub psychoterapię. Według niektórych badań okazało się, że osoby, którym podano lek przeciwdepresyjny proxetine, mają podniesiony poziom serotoniny, podobnie jak osoby po 12 sesjach terapeutycznej rozmowy[7]. Dodatkowo w drugiej grupie, podczas badania przy pomocy obrazowania czynnościowego mózgu, odkryto poprawę funkcjonowania kory wyspy, odpowiedzialnej za powstrzymywanie uczucia przygnębienia (Rosenthal, 2002)[8].

Jak mawiał grecki filozof „panta rhei” czyli wszystko płynie i nie trwa wiecznie. Ty w tym czasie usuwasz wszelkie ślady po byłej miłości, które mogą rozbudzać sentymentalne wspomnienia, kolekcjonujesz drogowskazy dalszego postępowania, możliwe, że znalazłaś swój lek przeciwdepresyjny albo psychoterapeutę, rozwijasz swoje pasje i zajmujesz swoje myśli wszystkim innym, tylko nie myślami o byłem miłości. Wszystko to jest znakiem, że wracasz do zdrowia. Może to zająć kilka tygodni, a innym nawet kilka lat, mimo to pewnego dnia zorientujesz się, że już (tak) nie boli, a ty nie myślisz o byłym partnerze, który Cię zranił czy zostawił.

Na zakończenie przytoczę zdanie niektórych naukowców, którzy twierdzą, że najlepszym lekarstwem na starą miłość jest ta nowa. To właśnie ona zapewnia wzrost dopaminy w naszym mózgu i innych dobrych neuroprzekaźników, które podnoszą nasze samopoczucie i doprowadzają do euforii[9].

Nie pozostaje więc nic innego, jak tylko ponownie zakochać się.

Przypisy:

  1. Bartels, A. i S. Zeki (2000) The neural basis of romantic love. NeuroReport 2(17), s. 12-15.
  2. Fisher, H. (2004), Dlaczego kochamy.
  3. Kolata, G. (2002) Runner’s High? Endorphins? Fiction, come scientists say. „The Science Times”, „New York Times”, 21 maja, F1, F6.
  4. Rosenthal, N. E. (2002) The Emotional Revolution: How the New Science of Feelings Can Transform Your Life. Citadel Press Books, New York.
  5. Fisher, H. (2004), „Dlaczego kochamy”.
  6. „Dlaczego kochamy” oraz programu jednego dnia zwanego Oazą spokoju.
  7. Brody, A. L. i In. (2001) Regional brain metabolic changes in patients with major depression treated with either paroxetine or interpersonal therapy: Preliminary findings. „Archives of General Psychiatry (58 (7), 631-640.
  8. Rosenthal, N. E. (2002) The Emotional Revolution: How the New Science of Feelings Can Transform Your Life. Citadel Press Books, New York.
  9. Fisher, H. (2004), Dlaczego kochamy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *