18 kwietnia 2024

Jaką traumę skrywa „Reniferek”?

Poszukując czegoś do oglądnięcia na Netflixie trafiłam na mini serial „Reniferek” („Baby Reindeer”), którego lakoniczny opis nie do końca zdradza, o co chodzi w tej historii: „uprzejmy gest komika wobec bezbronnej kobiety staje się początkiem obsesji, która może zrujnować życie ich obojga”.
Żeby nie spoilerować, nie zdradzę dokładnej fabuły. Ostrzegam jednak, że będą tu treści mocno triggerujące i jeśli będzie to dla Was za intensywnie, za mocne, za bardzo uruchamiające, to macie prawo się zatrzymać i wrócić kiedy będziecie gotowi lub nigdy tego nie dokończyć, i to też będzie w porządku.
Pamiętajmy, że fabuła serialu oparta jest o realne wydarzenia. Żeby tego było mało, w postać Donny’ego Dunna (tytułowy Reniferek), wciela się autor i bohater historii Richard Gadd. Partneruje mu Jessica Gunning (jak dla mnie należy jej się Oskar za tę rolę), która odegrała postać Marthy – czterdziestoparoletniej stalkerki, która jednocześnie naprzykrza się i prześladuje, a z drugiej, zaspokaja tym niezaspokojone potrzeby bliskości i miłości głównego bohatera – młodego komika i pracownika pubu.
Nie myślcie jednak, że jest to jedynie historia fatalnego zauroczenia. Ten serial mówi o czymś głębszym, m.in. o tym, jak przeżyta trauma, może dezorganizować nasze postępowanie i naruszać poczucie tożsamości, do tego stopnia, że nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie, kim jesteśmy i czego chcemy. Widzimy, jak przerażenie, zmrożenie i obrzydzenie może jednocześnie przyciągać jak magnes i być mylone z miłością, troską i przywiązaniem.
Ta historia pokazuje, jakie znaczenie ma przeszłość, nawet jeśli chcemy ją wyprzeć, zapomnieć i nie rozmawiać o niej. Obnaża, ile jesteśmy w stanie zrobić, żeby być „widzianym i słyszanym”. Naświetla społeczne, stereotypowe podejście do płci, a przecież można być oprawcą i ofiarą, niezależnie od tego.
Mimo zabawnego tytułu, na pewno trzeba brać pod uwagę, że to nie lekki i przyjemny serial, więc sami zdecydujecie, czy chcecie poznać historię Donny’ego i Marthy, a także pozostałych osób, w tym Teri, czy ojca Donny’ego. Niestety ja czuję niedosyt, jeśli chodzi o przeszłość i wyjaśnienia, dotyczące kondycji psychicznej Marthy – autorki słów „baby reindeer”, przez co mogę jedynie się domyślić, co się wydarzyło w jej życiu, ale przecież nasze domysły są niedoskonałe i mogą nas zwieść na manowce.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *